Czas zmian – Rozdział XVI

Wychodząc z budynku, w którym mieściło się mieszkanie czarnowłosego, Seiya i Usagi spostrzegli, że w odległości około pięćdziesięciu metrów od nich szły ich przyjaciółki. Dziewczęta były tak skupione na rozmowie pomiędzy sobą, że jeszcze ich nie spostrzegły. Jednocześnie było widać, że kłócą się o coś. Gdy zobaczyli, jak Rei chwyta Minako, próbując ją zatrzymać, spojrzeli na siebie zdziwieni. Musiało się stać coś złego, skoro czarnowłosa szarpała rozzłoszczoną blondynkę. Jednak para nie słyszała, czego dotyczy sprzeczka, kobiety były za daleko, aby mogli je usłyszeć.

  • Nie podoba mi się to. – mruknął Seiya.
  • Zgadzam się z tobą, musimy się dowiedzieć, o co im poszło. – stwierdziła, ruszając w ich kierunku.
  • Poczekaj. – powiedziawszy to, pociągnął ją w stronę najbliższego zaułka.
  • Co ty robisz? – chciała wiedzieć Usagi.
  • Zdobywam informację. – odpowiedział, dając jej znać, aby była cicho.

Po minucie do ich uszu zaczęły docierać przytłumione dźwięki rozmowy Rei i Minako. Oboje skupili się maksymalnie, aby usłyszeć tę wymianę zdań, chociaż Usagi nadal uważała, że wystarczyłoby zapytać wprost.

  •  Minako, nie możesz im powiedzieć. – usłyszeli głos czarnowłosej.
  • Nie wysilaj się, nie powstrzymasz mnie. – odpowiedziała pozornie spokojnym tonem blondynka.
  • Jak chcesz komuś powiedzieć, to chodźmy do Setsuny, ale po co wtajemniczać w to braci Kou. – tłumaczyła Rei.
  • Bo oni pomogą nam ją ochronić! – krzyknęła Aino. – Ty chciałaś to ukryć. Jak możesz nazywać się jej przyjaciółką, skoro nie reagujesz na wizje, w których ona ginie?!
  • Zrozum, nie chciałam jej martwić. Usagi dużo ostatnio przeszła. Nie mogłam jej powiedzieć, że grozi jej śmierć. To mogłoby ją załamać. – usłyszeli nerwowe wyjaśnienia Hino.
  • Nic z tym nie zrobiłaś, wręcz się od niej odsunęłaś. Zaczynam myśleć, że ty chciałaś, aby ona zginęła. Dlatego nie ostrzegłaś nas przed grożącym księżniczce niebezpieczeństwem. – powiedziała zimno Wenus.

Para ukryta w zaułku nie usłyszała jednak odpowiedzi czarnowłosej, gdyż dziewczęta były już za daleko. Na szczęście, mijając uliczkę, w której się skryli, żadna z kobiet ich nie spostrzegła. Seiya zerknął na swoją ukochaną. Widząc jej poszarzałą twarz, bez słowa wziął ją w ramiona, przytulając dziewczynę mocno do swojej klatki piersiowej. Usagi poddała się temu gestowi, chroniąc się w jego objęciach.

Najchętniej dogoniłby teraz Rei i Minako i zażądał wyjaśnień. Wiedział jednak, że w tym momencie jest potrzebny swojej ukochanej.

  •  Dlaczego, Seiya? – usłyszał jej ciche pytanie stłumione przez jego koszulę, w której ukryła swoją twarz.
  • Dlaczego, co? – spytał.
  • Dlaczego wciąż muszę walczyć? Czy nie mogę mieć nawet chwili spokoju? – sprecyzowała.
  • Nie wiem, Króliczku. Ale cokolwiek ci grozi, ja cię obronię. Przyrzekam.
  • Wiem, Seiya. – szepnęła, wtulając się mocniej w jego ciało.
  • Co wy tu robicie? – usłyszeli pytanie. Gdy spojrzeli w stronę wylotu z uliczki, napotkali zdziwione spojrzenia Yatena, Taikiego i Juniora.
  • Musimy porozmawiać. – oznajmił brunet, patrząc na braci.
  • To może przeniesiemy się do mieszkania. Chyba, że wolicie uliczne klimaty. – zachichotał najmłodszy Kou.
  • Masz rację, to nie jest odpowiednie miejsce do takiej rozmowy. – mruknął Seiya, podchodząc z ukochaną do braci.

Kilka minut później siedzieli już w salonie apartamentu braci. Nie spotkali po drodze Minako i Rei, widocznie musieli się minąć. W tym momencie było to jednak nieważne.

  • A więc o czym chciałeś z nami porozmawiać? – zadał pytanie Taiki.
  • Ktoś prawdopodobnie chce zabić Usagi. – oznajmił czarnowłosy. Po minach braci widział, że mocno to ich poruszyło. – Ty coś wiesz! – odezwał się oskarżycielsko do Keia, który nie wydawał się być zaskoczony tym, co usłyszał.
  • To dlatego tu jestem. – wyznał, czym zszokował pozostałych.
  • Ale… przecież ty jesteś moim synem, więc jak to możliwe, że mam umrzeć? – wyszeptała pobladła Usagi.
  • Bo to nie ty zginiesz, chociaż jesteś celem. Poza tym, jak się domyśliłaś, że jestem twoim dzieckiem? – spytał podejrzliwie.
  • Serce matki zawsze wie. Poza tym jesteś bardzo podobny do swojego ojca i mojej mamy. – odpowiedziała, uśmiechając się blado do dziewięciolatka.
  • To kim jest mój ojciec, też wiesz? Eh… a ja myślałem, że nikt się nie domyśli. – westchnął.
  • Możesz nam zdradzić, kto zginie? – spytał Seiya.
  • Przykro mi, ale naprawdę nie wolno mi tego nikomu powiedzieć.
  • A mnie ciekawi, kim jest twój ojciec? – spytał konspiracyjnie Yaten.
  • Wujku, mam na nazwisko Kou, więc się domyśl. – zachichotał chłopczyk.
  • Od początku wiedziałem, że z tymi hamburgerami na śniadanie, to nie przypadek. – parsknął śmiechem srebrnowłosy. – Witaj w rodzinie, mały.
  • Dzięki, wujku. – Kei wyszczerzył zęby w uśmiechu.
  • Cieszę się, że jesteś moim bratankiem. – odezwał się poważnym tonem Taiki. – Seiya, a ty nic nie powiesz? – zdziwił się nieco.
  • Oczywiście, że powie. – odpowiedziała za czarnowłosego Usagi, patrząc na niego znacząco.
  • Przepraszam, mały. – mruknął do syna zmieszany chłopak.
  • Nie ma sprawy, tato. Wujkowie wytłumaczyli mi, że to przez zazdrość o mojego imiennika. – stwierdził niedbale Kei.
  • Ja nie jestem zazdrosny o tego pa… – nie dokończył, gdyż Usagi zasłoniła mu usta dłonią.
  • Nie przy dzieciach. – skarciła go dziewczyna.
  • Mamo, ty chyba się z choinki urwałaś. Słyszałem już gorsze wyzwiska niż to, którego chciał użyć tata.
  •  Tego się obawiałam. – westchnęła.